12 MARZEC 2021

Równo rok. Rok odkąd staram się jak mogę połączyć wszystko tak aby nie ucierpiał nikt. Dwanaście miesięcy, ogarniania LEVEL HARD. Bywały lepsze i gorsze dni. Dni, które spędziłam czytając każde doniesienie o liczbie nowych przypadków i zgonów. Dni kiedy musiałam przebiec kilkanaście kilometrów i obejrzeć trzy odcinki "Wikingów" aby móc dalej myśleć i oddychać. 

Dom stał się naszym światem. To w czterech ścianach Dziewczynki  wychowały już chyba z 10 cioro dzieci Babyborn i wystylizowały wszystkie posiadane lalki Barbie, to tu ułożyły już z milion puzzli i rozegrały kilka dobrych partii szachów. To również tu grają na pianinie i wyśpiewują koncerty na karaoke. Okazało się nawet, że w domu można całkiem szybko jeździć hulajnogą, grać parasolką i łyżką do butów w hokeja, czy iść do SPA na maseczkę z nawilżanej husteczki ;) Ciągle jestem pod wrażeniem tego jak dobrze można bawić się z siostrą! I tylko ich spokojny oddech, każdego wieczoru pozwalał mi iść dalej. Nie wiem ile razy czekałam tylko na to aby je przytulić i usnąć obok... Również przez ten rok przeczytałyśmy cztery tomy Harrego Pottera i rozpoczęłyśmy sagę o Narnii. To w tym roku na YT oglądałyśmy "Muminki", a na Netflixie "Było sobie życie". 

Praca. Home office w home wear z meetingiem na Zoomie. No kto ma dzieci ten wie ;) Nie są to historie  z tych pięknych obrazków na IG. Odpalisz komputer, zajrzysz na skrzynkę i słyszysz: Mamooo, głodna! Odbierzesz z kilkanaście telefonów (w tle każdego gwarantowane: Mamo, pić! Oddaj mi moje Mirakulum! Berek! Mamo, kiedy obiad? Petrificus totalo! Bombardia! Lub co gorsza: Mamo, skończyłam!) Kiedy rozpoczniesz wideokonferencję z szefem, a wcześniej powiesz dzieciom, że mają nie biegać za twoimi plecami, możesz zobaczyć jak sprawnie potrafią się czołgać z maskotką w ustach :) Przez ostatni rok pracuję na zmianę z biura i z domu. I okazuje się, że można, głównie w pojedynkę ogarniać maile i telefony, szkołę zdalną, przedszkolaka, obiady i podwieczorki, pranie, sprzątanie, lekcje pianina i angielskiego i spacery z psem. Można. I choć czasem na obiad są paluszki rybne, mieszkanie jest dalekie od zdjęcia w katalogu IKEI, a dziewczynki są pół dnia w piżamie i bez pięknych warkoczyków - na koniec dnia i tak cieszysz się, że jakoś się udało. I tylko kiedy znów ktoś zadzwoni i zapyta jak sobie radzisz? Krzyczysz: HELP ME! w myślach i czekasz na propozycję, która jednak nie padnie: Pomóc Ci? .......  Wiecie jak jest. 




Rodzina. Od lat jesteśmy daleko od siebie, ale tego że Edytkę zobaczę tylko kilka dni w roku, Tatę raptem dwa, a Mamę może z dwa tygodnie nie przewidywałam. Przez rok można sobie naprawdę uświadomić co w życiu jest ważne. Możecie sobie tu wyobrazić wiele rzeczy, jednak dla mnie nie ma teraz ważniejszych kwestii niż zdrowie i rodzina. Tylko radość w oczach moich dzieci mogła zająć miejsce tęsknoty i obaw za i o wszystkich pozostałych. Gdy budujesz swój dom, ten z którego wyszedłeś schodzi na drugi plan. Ale miło gdy jest blisko. Zdecydowanie najbardziej tęskniłam za rodziną. W tym trudnym czasie z nieba spadła nam sąsiadka. Pani Lucyna szybko stała się dla moich dziewczyn przyszywaną Babcią. Podgrzeje obiad, usmaży naleśniki i zrobi kopytka. Potrafi też bawić się w sklep i szkołę, a jak trzeba to nawet włączy spotkanie na Zoomie :)

Babcia. Babcia Brysia moi Drodzy kończy dziś 73 lata! Jest i niech będzie w domu, w Pelniku jak najdłużej. Kiedy nie jesteśmy pewni  podrzucamy jej tylko zakupy pod drzwi, przed Wigilią  testowaliśmy się specjalnie dla niej, latem w ogrodzie spokojniej piliśmy herbatkę i zajadaliśmy lody.  To o nią martwię się najbardziej. Życzcie jej zdrowia! 

Pelnik. Mój wentyl bezpieczeństwa. Spokój i cisza tam panująca pozwalała nam skutecznie wywietrzyć głowy. Wolność jaką daje podwórko, las i nieograniczona przestrzeń jest piękna. Jestem wdzięczna za każdy spacer, za bieganie za rowerami i za ciąganie sanek. To były cenne chwile normalności. 

Ostatnie dwanaście miesięcy pozwoliły mi przekonać się o tym co jest najważniejsze. I o tym dla kogo ważna jestem ja, my. Pewnie każdy z Was ma inne odczucia co do tego minionego czasu. Nie było i pewnie jeszcze długo nie będzie łatwo. Jedno wiem- choć czasem mam dość- dam radę! I dziś sama za siebie wznoszę toast! I za Babcię! I powiem Wam, jestem z siebie dumna!



Komentarze

Popularne posty